A tak wygląda teraz osiedle na którym mieszkałeś. |
I park blisko Twojego osiedla. Tu z kumplami dawaliście swoje pierwsze "koncerty" - udawane. "Gdybym mógł wrócić Odwrócić czas Bez wahania oddałbym to To wszystko co mam, nawet więcej, więcej..." |
Ławka na której może, na kolanie, napisałeś tekst Whisky: "Whisky moja żono, jednak Tyś najlepszą z dam Już mnie nie opuścisz, nie, nie będę sam..." |
A teraz R. czas na niemiłe wspomnienie - Twoja szkoła. Zawsze mówiłeś, że bardzo nie lubiłeś do niej chodzić. Zapewne wolałeś chodzić do parku obok szkoły. |
Teraz w parku obok Twojej szkoły, w zimie, organizowane jest lodowisko. |
Lodowisko jest blisko Pomnika Walki i Pracy. Pomnik nazywany jest przez wszystkich mieszkańców Tychów Żyrafą, a na placu obok odbywają się różne imprezy. |
Tychy - Paprocany. Tutaj kiedyś był co roku organizowany Festiwal im. Ryśka Riedla „Ku przestrodze” |
Jednakże dla małego chłopca , który wychowywał się wśród zadymionych, ciasnych uliczek typowego śląskiego miasta, w jednopokojowym mieszkaniu bez jakichkolwiek wygód, Tychy stały się symbolem wolności. Wraz z rodzicami przeprowadził się do miasta jakże innego niż Chorzów; dużo przestrzeni, zieleni, wokół lasy, łąki i jezioro. Także warunki mieszkaniowe bardzo im się poprawiły; zamieszkali w trzypokojowym mieszkaniu na nowoczesnym, jak na tamte czasy, osiedlu. Dla chłopca zakochanego w westernach, który chciał zostać Indianinem, Tychy były jak amerykańskie miasteczko na Dzikim Zachodzie. Tu mógł być „wolny jak ptak”. I wtedy właśnie ten jedenastoletni chłopiec został „skazany na bluesa”...
Podążając tyskimi śladami Ryśka Riedla chciałbym poprzez obiektyw swojego aparatu spojrzeć na Tychy jego oczami, zrozumieć co takiego jest w tym mieście, że miało dla niego taką wartość, nie tylko osobista, ale także muzyczna. Może fotografie zmienią mój świat wewnętrzny, mój stosunek do tego miasta, w którym żyję już parę ładnych lat, a nadal nie jest ono moim miejscem na ziemi.
W życiu Riedla tak jak, w tym mieście, jest pełno paradoksów; kochał wolność ponad wszystko jednakże został zniewolony przez nałóg, kochał muzykę, ale narkotyki mu ją zabrały, na scenie był charyzmatycznym muzykiem, a poza nią zwykłym Ryśkiem. Co spowodowało, ze ten pełen sprzeczności człowiek jest nadal, mimo że nie żyje, postacią tak kolorową, wymykającą się wszelkim ograniczeniom społecznym, ponadczasową, tak niezniewoloną pomimo swojego zniewolenia wewnętrznego? Jego legenda jest wiecznie żywa w kazdym pokoleniu, pomimo że świat pędzi na przód. Dzięki Ryśkowi Tychy budzą się z letargu dwa razy w roku; 1 listopada kiedy na cmentarzu w Wartogłowcu grób jego i żony rozświetla się tysiącem światełek i w lipcu, kiedy jest organizowany Festiwal im. Ryśka Riedla „Ku przestrodze”. Niestety przez ostatnie lata nie jest on organizowany w Tychach i tu apel do ludzi odpowiedzialnych za miasto, nie pozwólcie, by ten dzień odbywał się w innym miejscu: ten Festiwal to wszystko co w Tychach najlepsze, to spełnienie marzeń Ryśka o muzyce, która łączy wszystkich, to spełniony „sen o Wiktorii”.
Och, gdyby tak wszyscy ludzie
Mogli przeżyć taki jeden dzień.
Gdy wolność wszystkich ludzi zbudzi
I powie: „Idźcie tańczyć, to nie sen”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz